26 kwietnia 2014

Co mnie nie zabije, niech lepiej zacznie uciekać.

Hejka kochani! 
Mamy już sobotę, wczoraj minęło dwa tygodnie od mojej operacji, ten czas biegnie tak szybo, że nawet nie zauważyłam kiedy. We wtorek byłam na ściągnięciu szwów, powiem Wam, że bałam się bardziej niż to było warte. Leżąc na kozetce u lekarza, zamknęłam oczy i przegryzłam wargi czekając na to aż zaboli, gdy usłyszałam dźwięk przecinających nożyczek, przygotowałam się na ból który o dziwo...Wcale nie nastąpił! Zdziwiona otworzyłam oczy gdy lekarz przechodził już do kolejnego szwu. Naprawdę nic a nic nie poczułam! Może bolało troszkę w miejscu gdzie zrobił mi sie strup, ale bardziej bolało mnie usuwanie strupa niż szwów! Lekarze i pielęgniarki od samego początku byli zaskoczeni tym, jak sobie z tym wszystkim daje rade. Gdy wyszłam z oiomu wszyscy dziwili się, że chodzę po korytarzu wyprostowana, sama poprosiłam o zmniejszenie leków przeciw bólowych. Wiedziałam wtedy już, że najgorsze mam za sobą. Po co mam się ze sobą cackać? Im szybciej zacznę normalnie funkcjonować tym lepiej. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaka szczęśliwa byłam po operacji i nadal jestem, bo pozbyłam się ciągłych bóli brzucha które towarzyszyły mi od roku, bo tyle czekałam na ta jedną operacje.
Teraz gdy podołałam temu wszystkiemu, czuje się niezmiernie silna. Dałam radę, wróciłam do pełnej sprawności szybciej niż się spodziewałam. Nadal jestem na diecie, bo wciąż nie mogę jeść wszystkiego. Teraz czuje się bardziej odważna, bo skoro przeżyłam to i nawet na stole operacyjnym nie był mi potrzebny głupi jaś a i tak śmiałam się z lekarzem operującym mnie, to czemu miałabym nie dać rady w innych sprawach? Oczywiście, że nadal będę tą nieśmiałą Olą która czasem zachowuje się jak dziecko haha. Bo po co aż tak się zmieniać? Lubię taką siebie. Za jakiś tydzień muszę iść na badania, oczywiście godzinę przed operacją okazało się, że chyba nawala kolejna rzecz. Staram się o tym nie myśleć. Odpycham od siebie te najgorsze myśli i żyje dalej. 
                                     
Dziękuje mojemu najcudowniejszemu chłopakowi za cudowne zdjęcia które możecie oglądać wyżej. Dziękuje każdemu za wsparcie. I dziękuje sobie za to, że dałam radę.

23 kwietnia 2014

Eos - moja opinia♥

Hej kochani! 


Dzisiaj mam dla Was, moją małą recenzje na temat cudownych balsamów do ust, jakimi są jajeczka eos. W ferie moi rodzice wybrali się do Kanady a ja poprosiłam o ich zapas. Nigdy wcześniej ich nie miałam, ale postanowiłam zaryzykować! Szczególnie, że nie są u nas łatwo dostępne a ich cena tam jest o wiele mniejsza. Nie wiedziałam czego się po nich spodziewać, ale naprawdę mnie nie zawiodły. Jestem zadowolona z nich, jak jeszcze z żadnych tego typu produktów!

Dlaczego tak bardzo je uwielbiam? Przede wszystkim dlatego, ze naprawdę działają! Długo utrzymuje się na ustach (o ile powstrzymam się przed zlizaniem haha) i nawilża nam usta. Wypróbowałam już wszystkie, ale najpierw w obieg poszła zielona Honeysuckle jak wrażenia? Jest naprawdę genialna! Słyszałam, że jest świetna, ale nie aż tak. A  do tego pięknie pachnie i łatwo nakłada się na usta, bez niepotrzebnego babrania w tym paluchów, jak w niektórych tego typu pomadkach. 
Jednak wielkim minusem jest jej smak! Jest tak dobra w smaku, że muszę się powstrzymywać żeby jej nie zlizać zaraz po nałożeniu! Raz przez przypadek po nałożeniu baby lips na usta, oblizałam je, zapominając, że to nie eos i ich akurat nie polecam próbować, tak samo jak carmex!
Podsumowując: spodziewałam się wiele po tym balsamie i nie zawiodłam się! Po szpitalu i operacji miałam okropnie przesuszone usta, między innymi od odwodnienia, ona ratowała moje usta w najgorszych chwilach. Mogę Wam ten balsam z czystym sercem polecić. 


Jeżeli macie jakies pytania zapraszam : http://ask.fm/AleksandraRut

20 kwietnia 2014

I po wszystkim!

Hej 
Jak mijają Wam święta? Można właściwie powiedzieć, że już po wszystkim. Moje minęły naprawdę dobrze, mimo tego, że wiele rzeczy nie mogłam jeść, naprawdę się najadłam! Plusem tej sytuacji jest to, że przynajmniej w te święta nie przytyje, a nawet wręcz przeciwnie bo schudnę. Oczywiście kolejnym wielkim plusem jest to, że miałam okazje spędzić dużo czasu z moją rodzinką. W tym roku może nie było nas tak wiele jak zazwyczaj, ale mimo to wszystko dobrze się udało. Nawet brzuch mnie aż tak nie bolał jak zwykle! Chciałabym, żeby takich dni jak ten dzisiejszy, było więcej. 
Mimo to cieszę się, że powoli ten dzień sie kończy i za niedługo będę mogła pójść spać, jestem tak strasznie wykończona! Ale co się dziwić skoro pół dnia latałam za moją słodką siostrzenicą, która wymyśla naprawdę czasem zabawne historie i jest po prostu nie do okiełznania! Trzeba uważać bo czasem jak coś wykombinuje to masakra haha. Niestety ja nie bardzo mogę się wysilać, przez jakiś miesiąc po operacji nie mogę dźwigać ani sie przemęczać i nie bardzo mogłam się z nią bawić. Za to później zabrałam ją na mały spacer gdzie poszłyśmy na plac zabaw i tam biedna się zmęczyła :) Oczywiście nie mogła opuścić momentu gdy robiłam zdjęcie na bloga i musiała to wykorzystać. 
W tym roku będzie miała dopiero cztery latka a już podkrada mi moje kosmetyki! Mała makijażystka nam rośnie, kto wie, może za kilka lat to ona będzie miała bloga? W sumie bym się nie zdziwiła haha :)

A Wam jak minęły święta?

05 kwietnia 2014

Saturday

Hej kochani 
Jak Wam minęła sobota? Mi po prostu cudownie i jedyne co nie pasowało to paskudna pogoda, ale przecież nie można mieć wszystkiego, prawda? W końcu mogłam się wyspać i odespać to co zabrała mi szkoła. Jednak zanim przejdę do tego co dzisiaj robiłam, może wyjaśnię Wam co tam właściwie tutaj robię! Ci którzy śledzą mnie na instagramie czy asku wiedzą, że do szpitala jadę dopiero w poniedziałek, a dlaczego? Dlatego, że nie było miejsca w szpitalu a mój przypadek nie jest aż tak nagły, w końcu żyję już z tym rok ;) Chciałabym mieć to już wszystko za sobą, ale w końcu nie zawsze dostajemy to co chcemy. Z drugiej strony, dzięki temu mogłam przeżyć taki cudowny dzień jak ten. Najpierw poleżałam sobie trochę dłużej w łóżku i zapisałam sobie kilka rzeczy dotyczących bloga, popijając moją cudowną Arizoną, później spotkałam się z Danielem i poszliśmy pochodzić po naszej "cudownej" galerii i kupić coś do kina, na koniec wylądowaliśmy w cukierni gdzie zjedliśmy po ciastku. Nie do końca było to dla mnie dobre bo rozbolał mnie po tym brzuch, ale poszliśmy do Daniela, poleżałam i mi przeszło! Byliśmy na filmie "Noe wybrany przez Boga", szczerze Wam powiem, że mi film się spodobał i nawet kilka razy były momenty, że byłam bliska płaczu. Polecam jak najbardziej! Nie chce zdradzać Wam wszystkiego, najlepiej jak sami zobaczycie ten film i ocenicie! 
Boję się poniedziałku i to bardzo, nie chce jechać do tego szpitala, przeraża mnie to. Jednak wiem, że muszę i później będzie już tylko lepiej. Przecież oni nie chcą zrobic mi krzywdy. Mam nadzieje, że tez spędziliście dobrze tą sobotę i tak samo będzie jutro! A jeżeli nie było tak kolorowo, pamiętajcie, głowa do góry! Jutro tez jest dzień i  nowe szanse :)